Miraculum: Biedronka i Czarny Kot – Zawiłości, romanse i supermoce

No cóż, Miraculum: Biedronka i Czarny Kot, ten tytuł to takie sieci sekretnych tożsamości, relacji i intryg, że aż zawiłe, no nie powiem! Ale nawet te zawiłości bledną w porównaniu z samym rodowodem tego serialu. Jest równie międzynarodowy jak znana przejażdżka w Disneyu, „It’s a Small World”, a niektórzy cynicy powiedzieliby, że równie irytujący.

Zaczęło się od francuskiego twórcy, Thomasa Astruca, który zainspirował się japońskim anime i amerykańskimi komiksami. A chociaż serial jest osadzony w Paryżu, to swoją premierę miał w Korei Południowej, zanim w ogóle dotarł do Francji. Astruc twierdzi, że był emitowany w ponad 120 krajach! No i teraz Biedronka i Czarny Kot zdobyli sobie popularność w Stanach, gdzie debiutowali na Nickelodeonie, ale teraz prawa należą do Disneya i ostatnio do Netflixa. A sezon 3 ma swoją drugą połowę na tej drugiej platformie.

Ten serial, jak można, próbuje przekazać kilka pozytywnych wiadomości. Mówi nam, że powinniśmy próbować wszystkiego i być mili. No i jest też miejsce na łaskę. A co do złoczyńców, to tutaj nie są to po prostu kręcący wąsami nieudacznicy. Nawet Władca Ciem, który tak naprawdę jest Gabriel – projektant mody w cywilu – chce ożywić swoją żonę, przetrzymywaną w szklanej trumnie. Więc nawet zły tu ma swoje powody.

Ale oczywiście, kiedy tworzysz kreskówkę, która ma działać w różnych kulturach, zawsze coś się traci. W przypadku Miraculous jest to spójność, choć długotrwałe fanowskie widzenie serialu jest pewnie łatwiejsze niż dla telewizyjnych krytyków w średnim wieku.

To jest serial o superbohaterach, więc oczywiście jest tu dużo akcji i niebezpieczeństwa. Ale jako quasi-nastoletni romans, zobaczymy też animowane postacie, które przytulają się, trzymają za ręce, a nawet całują się trochę. I jak to w przypadku superbohaterów, muszą mieć stroje, które wyglądają, jakby były pomalowane. Co do postaci LGBTQ, to nie ma ich tu wprost, ale Astruc dał do zrozumienia na Twitterze, że mogą istnieć, trzeba tylko uważnie obserwować.

Ale chyba największą ostrożnością są te supermoce bohaterów.

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot

Biedronka, Czarny Kot i reszta superbohaterów czerpią swoje moce od stworzeń zwanym kwami. To takie „boskie” stworzenia, które pojawiają się, gdy pojawia się jakaś idea lub emocja. Przebywają w magicznych klejnotach zwanych Miraculum. A kiedy ktoś dostaje jedno z tych Miraculum, to związany z nim kwami daje mu supermoce. A złoczyńcy są tworzeni przez magiczne ćmy zwane akumami i przenoszą negatywne emocje. Kwami Marinette, Tikki, jest stworzeniem tworzenia, a Czarny Kot ma serce kwami zniszczenia.

Cała ta sprawa z kwami przynosi partnerstwu Biedronki i Czarnego Kota taki wschodni klimat yin-yang. Te kwami są luźno analogiczne do greckich muz, dżinów z Arabian Nights i nawet do pogańskich chowańców, jeśli jesteś na to uczulony. I choć serial nie wnika zbyt głęboko w duchowe aspekty – no, przy tak wielu złoczyńcach trudno się temu dziwić – to te aspekty tam są i czasem są odczuwalne. Dla niektórych rodzin chrześcijańskich kwami będą nieszkodliwymi wybrykami fantazji. Ale dla innych mogą być nie do przyjęcia. Miraculum: Biedronka i Czarny Kot cały film to taka mieszanka. Czy jest warta uwagi? Można obejrzeć. Czy to jest cudowne? No cóż, tylko ledwie.